Tego roku nasza majówka przebiegała nietypowo. Mąż postanowił przygotować grunt pod pierwsze budynki na naszej działce. Pierwszy budynek malutki ale jakże niezbędny, WC. Drugi to garaż gospodarczy. Przy nim było dużo więcej roboty. Żeby nie wydawać za dużo pieniędzy już na samym starcie, Mężuś odkupił garaż z drugiej ręki a co za tym szło, garaż musiał sam rozmontować, zapakować a następnie przewieźć. Na działce trzeba było ponownie zmontować i ustawić w odpowiednim miejscu. Naszarpało się chłopisko jak cholera. I tak stanęło królestwo mojego MĘŻA. Szęśliwy FACET w domu to szczęśliwy cały dom.
Mój mąż umyślił sobie że przydała by się jakaś podłoga w garażu, a że na naszym osiedlu wymieniali płyty chodnikowe to dogadał się z chłopakami i zabrał stare płyty i przewiózł je na działkę. Teraz piszę o tym z ogromną lekkością, ale lekkie to wcale nie było. Zapakować do samochodu, rozpakować z samochodu i poukładać już docelowo w garażu. Narobił się bardzo. Widziałam, że czuje się spełniony i dumny ze swojej pracy.
W między czasie naszej 4- letniej córeczce także się udzieliło zagospodarowywanie naszej działeczki. OLEŃKA postawiła namiot w którym przesiadywała wiele godzin bawiąc się w dom z misiami i lalami, gdyż jej 14-letnia siostrzyczka nie dała się namówić na tego typu zabawy :)
I TAK MINĄŁ KOLEJNY MIESIĄC PRZYGOTOWAŃ.
A ja odliczam każdy dzień, tydzień, bo do lipca już tak nie wiele.